Po 20 latach postanowiłem zmienić bank.
Przedsiębiorcy podobno zmieniają banki w dwóch przypadkach – gdy bank upada lub gdy czara niekompetencji przelewa kielich goryczy. Ja postanowiłem zmienić bank w tym drugim przypadku. Przy okazji szukania nowego partnera do prowadzenia rachunku przetestowałem kilka infolinii pod kątem znajomości ofert, przejrzystości stron internetowych i możliwości kontaktu. Przy porównaniu ofert korzystałem również z ChatGPT – bezpłatnego narzędzia do rozwiązywania prostych spraw.
Pożegnanie z VW Bank – wspaniały bank, którego upadek sięgnął dna
Z VW Bank byłem od samego początku jego powstania. Prowadziłem w nim rachunek osobisty oraz konto bankowe dla firmy. Na początku był to świetny bank internetowy – żadnych oddziałów, żadnych zbędnych formalności, prawie wszystko można było załatwić online. Interfejs – najlepszy na rynku. Po prostu cudo.
Bank jednak nie spodobał się polskiemu nadzorowi bankowemu (KNF). Podobno wymagania urzędników były z kosmosu. VW Bank postanowił więc zakończyć działalność jako polski podmiot i przekształcił się w oddział niemieckiego banku związanego z grupą Volkswagen. Odtąd podlegał niemieckiemu nadzorowi finansowemu. Wcześniej sprzedał rachunki osób prywatnych innemu bankowi, który ostatecznie trafił w ręce Millennium Banku. Mój rachunek osobisty zmienił więc właściciela. Konto bankowe dla firmy pozostało w VW Banku w nowej formule.
Sprawdziłem zabezpieczenie środków – zamiast polskiego systemu gwarancyjnego, obowiązuje niemiecki, gwarantujący wypłaty do 100 000 euro. Pomyślałem – zostaję. Z dzisiejszej perspektywy: to był błąd.
Z czasem zmienił się interfejs bankowości online. Genialny, przyjazny i przejrzysty system został zastąpiony przez toporny, nieintuicyjny interfejs. Każdą operację trzeba było potwierdzać w aplikacji mobilnej, która początkowo wymagała codziennych aktualizacji – zawieszających się i wymagających odblokowania przez infolinię. Aplikacja z czasem poprawiła działanie, ale infolinia nie.
Infolinia wygląda jak sprzed 30 lat – podajesz numer klienta i czekasz 20 minut, aż ktoś odbierze. Gdy bank postanowił wrócić do prowadzenia rachunków osób fizycznych, czas oczekiwania jeszcze się wydłużył.
Kropelka, która przelała kielich
W piątek w nocy chciałem zapłacić kartą 30 zł. Transakcja została odrzucona. Kolejna próba – to samo. System poprosił o kontakt z bankiem. Niestety, bank prowadził prace konserwacyjne. Standardowa infolinia czynna do 18:00 w dni robocze, a w soboty do 15:00. Tylko zastrzeganie kart działa 24/7.
Karta była przez weekend zablokowana – tak mi się wydawało.
W sobotę miało miejsce jeszcze jedno zdarzenie – mój dostawca hostingu zmienił interfejs konta klienta. Pojawiło się nowe pole „karty bankowe” i – moim zdaniem przez błąd systemu – moja karta została automatycznie ustawiona jako źródło płatności za dwie usługi. Nigdy wcześniej tego nie ustawiłem. W sobotę rano dostałem powiadomienie o przedłużeniu domeny, której nie zamierzałem przedłużać. Uznałem, że to pomyłka, tym bardziej że karta była zablokowana. W niedzielę – kolejne powiadomienie.
W poniedziałek zadzwoniłem do hostingu. Okazało się, że transakcje zostały zaksięgowane, domeny przedłużone. Nic nie można było zrobić. 20 lat lojalności wobec firmy – bez znaczenia. Nazwy firmy nie podam publicznie – jeszcze muszę przenieść serwery swoje i klientów.
Wróćmy do VW Banku.
Nieopłacenie 30 zł mogło zablokować mi telefon. Dzwonię więc na infolinię – po 20 minutach odbiera konsultant. Potwierdza zablokowanie trzech płatności, w tym dwóch do hostingu. Transakcje są nieprawidłowe, zaleca reklamację i sugeruje całkowitą blokadę karty. Nowa karta zostanie wysłana w ciągu 7 dni.
Otrzymuję formularz reklamacji mailem i odsyłam go na ten sam adres. Myślę – sprawa załatwiona.
We wtorek loguję się do banku – widzę, że płatności do hostingu zostały zrealizowane. Dzwonię na infolinię – po 15 minutach odbiera konsultantka. Pytam, dlaczego mimo zablokowania karty transakcje zostały zrealizowane. Odpowiedź: zgodnie z procedurą. Mówię, że złożyłem reklamację – nie widzi jej w systemie. Sprawdza e-maila – też nie widzi. Wysyłam ponownie – nadal nic. Po pięciu minutach orientuje się, że sprawdza zły adres email Reklamacja jednak się znajduje. Zostanie rozpatrzona w ciągu 15 dni.
Pytam, dlaczego nie zarejestrowano jej w systemie i dlaczego płatności przeszły. Odpowiedź: „otrzyma pan odpowiedź w terminie 15 dni”.
I wtedy zapadła decyzja. Po ponad 20 latach czas się rozstać z VW Bankiem.